Treść zadania

piotrulo11

niech ktoś mi pomorze napisac opowiedanie o najfajniejszym dniu w swoim zyciu najlepiej jak by bylo na pol kartki a4

Zadanie jest zamknięte. Autor zadania wybrał już najlepsze rozwiązanie lub straciło ono ważność.

Najlepsze rozwiązanie

  • 0 0

    Obchodzę urodziny w czerwcu, za każdym razem staram się je inaczej przygotować i zaskoczyć gości. Urodziny , o których chcę opowiedzieć odprawiałam pięć lat temu. Wtedy też po raz pierwszy rodzice pozwolili mi zaprosić na nie koleżanki i kolegów z klasy.
    Przygotowałam zaproszenia, rozdałam je z dwutygodniowym wyprzedzeniem i zajęłam się organizacją imprezy. Wymyśliłam czym chcę poczęstować swoich gości, przygotowałam konkursy z nagrodami, z pomocą brata wymyśliłam zabawy. I wszystko zmierzało do szczęśliwego finału. Niestety, dwa dni przed zaplanowaną imprezą dowiedziałam się, że jedna z moich klasowych koleżanek wpadła na genialny pomysł i robi urodziny w tym samym dniu co ja. A ponieważ jest o wiele lepiej sytuowana wymyśliła przyjęcie urodzinowe w klubie muzycznym. Poczułam się zdruzgotana bo zaprosiła dokładnie tych samych gości co ja.
    Było mi bardzo przykro , ale postanowiłam się nie załamywać.
    W dnu moich urodzin czekałam na moich gości. Już dawno minęła umówiona godzina a nikt nie przyszedł.....
    No tak w konfrontacji z ekskluzywnym klubem muzycznym moje przyjęcie w ogrodzie nie miało szans na powodzenie.
    Siedziałam podłamana na huśtawce i już miałam "płacz na końcu nosa". Rodzice i brat próbowali mnie pocieszyć i rozbawić ale wcale im to nie wychodziło. Też mi rewelacyjne urodziny w bardzo wąskim gronie......
    I nagle usłyszałam zbliżające się głosy a potem głośno śpiewane "Sto lat" i "Happy Birthday". Spojrzałam w kierunku , z którego dobiegały głosy i zobaczyłam cała moją klasę stojącą przed furtką.
    Pobiegłam im otworzyć i już za chwilę byłam ściskana, poklepywana i obdarowywana różnymi upominkami.
    Kiedy stałam taka oszołomiona podeszła do mnie ta koleżanka, która też w tym dniu robiła imprezkę.
    - Wiesz, cała moja impreza była do niczego. Nikt nie potrafił się bawić , bo każdy myślał jak ty się paskudnie czujesz.Dlatego zwinęliśmy żagle i przypłynęliśmy do ciebie...
    - A twoja impreza w klubie ....- zaczęłam nieśmiało
    - A w nosie klub ! Impreza w ogrodzie jest sto razy lepsza - odpowiedziała mi z uśmiechem moja koleżanka.
    Odwzajemniłam ten uśmiech. To były najlepsze urodziny jakie miałam.
    To był najszczęśliwszy dzień w moim życiu.
    :))

Rozwiązania

  • Endzi2010

    Siema pioterek b tu prostid


    To miał być najszczęśliwszy dzień w moim życiu! Ósme urodziny. W końcu dostałem mój wymarzony telefon komórkowy. Już prawie każdy w klasie go ma, nawet Wojtek, który nigdy nic nie umie. Dopiero teraz mogłem się poczuć jak prawdziwy członek klasy. Szczęśliwy poszedłem do szkoły o dużo za wcześnie, żeby spokojnie pochwalić się wszystkim moim nowym nabytkiem. Niestety reakcja nie była taka, jakiej oczekiwałem. Łukasz powiedział, że mój model jest przestarzały i że on wolałby nie mieć wcale telefonu niż taki jak mój. Po chwili jednak dodał, że nie powinienem się tym przejmować, ponieważ dzieci zapłodnione in vitro takie jak ja tak już mają, że nie znają się na technice i postępie. - Dzieci zapłodnione in vitro?! Co to znaczy? – pomyślałem. - I co to ma wspólnego z modelem mojego telefonu? – chciałem go o to zapytać, ale niestety zaczęła się już lekcja.
    Wciąż się nad tym zastanawiałem, nie mogłem się skupić na niczym innym. Musiałem to wiedzieć. Postanowiłem zapytać Panią wychowawczynię. Kiedy to zrobiłem nie wiedzieć czemu, zrobiła się bardzo, bardzo czerwona. - Co ty sobie wyobrażasz?! Nie dość, że nie uważasz na lekcji to jeszcze drwisz sobie ze mnie?! – wykrzyknęła. Zrobiło mi się bardzo przykro. Nie rozumiałem, dlaczego wychowawczyni tak zareagowała. Do końca lekcji siedziałem spokojnie i nic się już nie odzywałem. Później próbowałem złapać jeszcze Łukasza, żeby mi coś opowiedział o tym zapłodnieniu, ale szybko zniknął mi z oczu i zostałem sam ze swoim problemem.
    Nagle wpadł mi do głowy genialny pomysł. Skoro jestem już na tyle dorosły, że mama pozwala mi samemu wracać do domu, to może przedłużę sobie trochę drogę powrotną i popytam ludzi na ulicy czy coś wiedzą na ten temat. Niestety zadanie okazało się niewykonalne. Każdy się gdzieś spieszył i nie chciał mi poświęcić nawet krótkiej chwili. Większość nie pozwoliła mi nawet zadać pytania. Patrzyli na mnie odpychającym wzrokiem. – Nie mam czasu chłopcze. Idź do domu nie włócz się po ulicach. – odpowiadali.
    Jedna starsza pani, kiedy do niej podszedłem zaczęła wymachiwać parasolką i krzyczeć:
    – Złodziej! Złodziej!. Poczułem się bardzo smutny i samotny. – Dziwne prawda? Czuć się samotnym w mieście, w którym są tłumy ludzi. Iść obok nich, mijać, a nie być z nimi. To prawda. Każdy zajmuje się swoimi sprawami i nie zwraca uwagi na innych ludzi. Liczy się tylko ich własny świat. Tylko jeden człowiek poświęcił mi trochę więcej uwagi. Bezdomny. Co prawda nie wiedział, co to jest zapłodnienie in vitro, ale był dla mnie bardzo miły i chętnie ze mną rozmawiał. - Jest mi przykro, ze nie ma Pan gdzie mieszkać i pracować. - powiedziałem na koniec. - Niepotrzebnie jest ci przykro, jestem zadowolony z takiego życia, bo jestem Panem własnego losu i czasu. – odpowiedział. Może rzeczywiście ma racje. Wygląda na szczęśliwego w przeciwieństwie do tych smutnych i zabieganych ludzi, których spotkałem na ulicy.
    Było już późno i musiałem wracać do domu. W przedpokoju spotkałem mamę. Chciałem ją zapytać, ale była bardzo zajęta pracą. Co robi moja mama? Pracuje w domu, ale nie, nie jest gospodynią domową. Jest konsultantką czy czymś w tym rodzaju. Cały czas rozmawia przez telefon albo odpisuje na listy w Internecie. Czasem zazdroszczę tym ludziom, którzy do niej dzwonią, przynajmniej mogą z nią porozmawiać.
    Postanowiłem, że może w Internecie znajdę odpowiedź. Załączyłem komputer. Wpisałem zapłodnienie in viitro i znalazłem: jest to zapłodnienie, które polega na tym, że jajeczka matki chirurgicznie usunięte z jej organizmu i połączone z nasieniem ojca są umieszczone z powrotem w macicy matki. Jak to przeczytałem byłem wstrząśnięty! Przecież mama mi mówiła, że jak byłem bardzo malutki to nosiła mnie w brzuszku i tam rosłem, a jak byłem już duży i silny to mnie urodziła, a tu się okazuje, że się rozwijałem w jakiejś macicy.
    Pobiegłem szybko do niej. Trudno praca będzie musiała poczekać. Na początku protestowała, ale kiedy powiedziałem jej, że znam już całą prawdę, że zostałem zapłodniony in vitro, a później umieszczony w macicy, mama pobladła, zostawiła swoją pracę i zgodziła się ze mną porozmawiać. Zapytała skąd mi to przyszło do głowy? Wytłumaczyła, co to jest zapłodnienie in vitro i dlaczego się go stosuje. Kiedy kobieta bardzo pragnie mieć dzieci a nie może ich mieć to dzięki takiemu zapłodnieniu ma na to szansę, a dzieci takich matek są takie same jak inne. Mama powiedziała też, że ona nie musiała mieć takiego zapłodnienia i obiecała częściej ze mną rozmawiać.
    Był wieczór. Leżałem na łóżku i rozmyślałem o tym, co mi się dzisiaj przytrafiło. Zastanawiałem się ile jeszcze muszę się dowiedzieć by nie dać się zwieść takim osobom jak Łukasz i czy kiedy dorosnę i będę wszystko wiedział to czy będę taki jak ci ludzie, których mijałem na ulicy? Mam nadzieję, że nie.

Podobne materiały

Przydatność 60% Opowiadanie

Noc była ciemna, w oddali widzieliśmy świecące światełko, które stawało się bardziej widoczne. Poszliśmy w jego stronę, kiedy nagle zaczął silnie padać deszcz. Szybko schowaliśmy się w opuszczonej ruinie, by przeczekać burzę. Ulewa nie ustępowała, więc postanowiliśmy zwiedzić opuszczony budynek. Kiedy weszliśmy na górę zauważyliśmy wiszący na ścianie zakurzony...

Przydatność 60% Opowiadanie

Moja przygoda zdarzyła się podczas wakacji 2006. Wybrałem to zdarzenie z wielu względów, ale najważniejszym z nich była pamięć. Był piękny lipcowy poranek. Wraz z moim bratem Rafałem wybrałem się na Sekułę pojeździć na rowerach. Nic nie zapowiadało dalszego ciągu zdarzeń. Jeździliśmy już dobrą godzinę, gdy nagle Rafał zaproponował abyśmy poskakali sobie z...

Przydatność 50% Opowiadanie

Pewnego dnia dziadek źle się poczuł i za namową babci poszedł do lekarza. Doktor stwierdził, że dziadek ma chore serce i oprócz odpowiednich lekarstw potrzeba mu więcej ruchu, więc babcia w trosce o jego zdrowie kupiła mu rower stacjonarny. Rower ten był wyposażony w 4 programy kontrolujące pracę serca. Dziadkowi bardzo spodobało sie to urządzenie. Przez kilka dni...

Przydatność 50% Opowiadanie

Po długim jaki i wyczerpującym roku szkolnym, zaczęły się dla wszystkich upragnione i oczekiwane wakacje. Pierwszy dzień mogłam wreszcie spędzić spokojnie odpoczywając z dala od hałasu szkolnego. Chciałam choć na moment zapomnieć o ciągle zadawanych pracach domowych i kartkówkach jak i innych problemach. Następnego dnia pojechałam już w najbardziej upragnione miejsce jakim...

Przydatność 50% Opowiadanie

Chrabąszcz i chrząszcz Bardzo duży i gruby chrabąszcz leciał przez pole do babci w odwiedziny. Pole było pełne wrzosów i rozmaitych kwiatów. Lecąc, chrabąszcz wyszukiwał oczyma swoich przyjaciół z dziecinnych lat. Po drodze napotkał leżącego pająka, pół żywego. Pająk opowiedział mu, że kot wielki zaatakował całą rodzinę owadów. Po tych słowach pajęczak...

0 odpowiada - 0 ogląda - 2 rozwiązań

Dodaj zadanie

Zobacz więcej opcji