Treść zadania

sysia1994

Napisz streszczenie fragmentu opowiadania F. Kafki.
uwaga daje ten fragment:

Gdy Gregor Samsa obudził się pewnego rana z niespokojnych snów, stwierdził, że zmienił się w łóżku w potwornego robaka. Leżał na grzbiecie twardym jak pancerz, a kiedy uniósł nieco głowę, widział swój sklepiony, brązowy, podzielony sztywnymi łukami brzuch, na którym ledwo mogła utrzymać się całkiem już ześlizgująca się kołdra. Liczne, w porównaniu z dawnymi rozmiarami, żałośnie cienkie nogi migały mu bezradnie przed oczami.
"Co się ze mną stało?" – myślał. To nie był sen. Jego pokój, prawdziwy, nieco tylko zbyt mały ludzki pokój, mieścił się spokojnie wśród czterech dobrze znanych ścian. Nad stołem, na którym rozpościerała się rozpakowana kolekcja towarów tekstylnych – Samsa był komiwojażerem - wisiał obraz, wycięty przez niego niedawno z ilustrowanego czasopisma i umieszczony w ładnej, pozłacanej ramce. Obraz przedstawiał jakąś damę w futrzanej czapce i boa. Siedziała wyprostowana, a ciężką, futrzaną mufkę, w której znikało jej całe przedramię, wznosiła naprzeciw widza.(...)
Gdy wszystko to rozważał w największym pośpiechu, nie mogąc się zdecydować na opuszczenie łóżka – budzik wybił właśnie trzy kwadranse na siódmą – ktoś ostrożnie zapukał do drzwi u wezgłowia.

– Gregor – zawołał ktoś, była to matka – jest trzy na siódmą. Czy nie miałeś jechać?

Ten łagodny głos! Gregor przestraszył się, gdy w odpowiedzi usłyszał swój własny. Zapewne, był to niezaprzeczenie jego dawny głos, ale mieszał się z nim, jak gdyby spod niego się dobywający i nie dający się stłumić, bolesny pisk, który tylko w pierwszej chwili pozostawiał słowom ich właściwy dźwięk, aby w dalszym ich brzmieniu zniszczyć go tak dalece, że nie wiedziało się, czy się dobrze słyszy. Gregor chciał szczegółowo odpowiedzieć i wszystko wyjaśnić, ale w tych warunkach ograniczył się tylko do powiedzenia:

– Tak, tak, dziękuję, mamo, już wstaję.

Pewnie z powodu drewnianych drzwi zmiana w głosie Gregora nie dała się zauważyć na zewnątrz, bo matka, uspokojona tym wyjaśnieniem, poczłapała z powrotem. Ale ta krótka rozmowa zwróciła uwagę innych członków rodziny na to, że Gregor wbrew oczekiwaniu jest jeszcze w domu, i już stukał lekko, lecz pięścią ojciec do jednych z bocznych drzwi.

– Gregor, Gregor! – wołał – co się stało? – A po krótkiej chwili napomniał go raz jeszcze donośniejszym głosem: – Gregor, Gregor!

Przy drugich bocznych drzwiach cicho żaliła się siostra:

– Gregor? Czy źle się czujesz? Potrzeba ci czegoś?

Gregor odpowiadał na obie strony:

– Już jestem gotów – i starał się usilnie przez najdokładniejszą wymowę i wtrącanie długich pauz między pojedynczymi słowami pozbawić swój głos tego, co było w nim niezwykłe. Ojciec także wrócił do śniadania, lecz siostra szeptała:

– Gregor, zaklinam cię, otwórz.

Gregor jednak nie myślał nawet o tym, by otworzyć. Owszem, chwalił sobie nabytą w podróżach ostrożność, która i w domu kazała mu zamykać na noc wszystkie drzwi.

Chciał najpierw wstać spokojnie i bez przeszkód, ubrać się i przede wszystkim zjeść śniadanie, a dopiero potem zastanowić się nad dalszymi krokami, gdyż zdawał sobie sprawę, że w łóżku nie doprowadzi swych rozmyślań do żadnego rozsądnego końca. Przypomniał sobie, że często już zdarzało mu się w łóżku odczuwać lekki ból, będący może wynikiem niewłaściwego leżenia, który następnie, po wstaniu, okazywał się czystym urojeniem, i oczekiwał w napięciu, jak jego dzisiejsze wyobrażenia z wolna się rozwieją. Co do tego, że zmiana głosu nie była niczym innym jak zwiastunem silnego przeziębienia, zawodowej choroby podróżującego agenta, nie miał najmniejszych wątpliwości.

Odrzucenie kołdry przyszło bardzo łatwo; wystarczyło tylko nieco się nadąć, a spadła sama. Dalej jednak szło gorzej, zwłaszcza dlatego, że był tak niezwykle szeroki. Aby się podźwignąć, musiałby użyć ramion i rąk, ale zamiast nich posiadał tylko wiele nóżek, które bez przerwy wykonywały najrozmaitsze ruchy i których w dodatku nie mógł opanować. Gdy chciał jedną z nich zgiąć, od razu się wyprostowała, a gdy udało mu się wreszcie wykonać tą nóżką, co pragnął, to wszystkie inne tymczasem, jakby uwolnione z więzów, poruszały się w najwyższym, bolesnym podnieceniu. "Tylko nie zostawać bezużytecznie w łóżku" – mówił sobie Gregor.

Najpierw chciał wyjść z łóżka dolną częścią ciała, lecz owa dolna część, której zresztą jeszcze nie widział i o której nie mógł też wyrobić sobie właściwego wyobrażenia, okazała się zbyt ciężka, aby ją poruszyć. Szło to tak powoli, że kiedy w końcu, doprowadzony niemal do wściekłości, zebrawszy siły nieopatrznie rzucił się do przodu, obrał zły kierunek, gwałtownie uderzył o dolną krawędź łóżka, a piekący ból, którego doznał, pouczył go, że obecnie właśnie dolna część jego ciała jest prawdopodobnie najbardziej uczulona.

Wobec tego próbował wydostać się najpierw górną częścią tułowia i ostrożnie zwrócił głowę ku brzegowi łóżka. To udało się łatwo, a całe ciało – mimo jego szerokości i ciężaru – podążyło w końcu z wolna za ruchem głowy. Ale gdy trzymał wreszcie głowę poza łóżkiem, w otwartej przestrzeni, uczuł strach przed dalszym posuwaniem się naprzód, bo gdyby w końcu tak opadł, trzeba by chyba cudu, żeby uchronić głowę przed zranieniem. A właśnie teraz za żadną cenę nie mógł stracić przytomności; wolał już pozostać w łóżku.

Kiedy jednak, wzdychając po nowym wysiłku, ułożył się z powrotem tak jak przedtem i znów zobaczył swe nóżki ruszające się bardziej jeszcze – o ile to możliwe – niespokojnie i gdy nie znalazł żadnej możliwości zaprowadzenia w tej anarchii ładu i porządku, powiedział sobie wreszcie, że nie może pozostać w łóżku i najrozsądniej będzie zrobić wszystko, byle tylko przy najbliższej sposobności z łóżka się uwolnić. Wśród tego jednak starał się nie zapominać o tym, że od rozpaczliwych postanowień znacznie lepsza jest spokojna, najspokojniejsza rozwaga. W takich momentach patrzył w okno, jak mógł najprzenikliwiej, lecz niestety widok porannej mgły, przesłaniającej nawet przeciwną stronę wąskiej ulicy, przynosił niewiele otuchy i pokrzepienia.
"Już siódma – powiedział sobie przy nowym uderzeniu budzika – już siódma, a wciąż jeszcze taka mgła." I przez chwilkę leżał spokojnie, wstrzymując oddech, jakby od pełnej ciszy oczekiwał powrotu rzeczywistych i zrozumiałych stosunków.

Zadanie jest zamknięte. Autor zadania wybrał już najlepsze rozwiązanie lub straciło ono ważność.

Rozwiązania

Podobne zadania

Rosteczek Napisz przemówienei na zakończenie 3 klasy gimnazjum. Prosze o pomoc :) Przedmiot: Język polski / Gimnazjum 1 rozwiązanie autor: Rosteczek 28.3.2010 (20:20)
Bladi26 Szybka pomoc:) Przedmiot: Język polski / Gimnazjum 1 rozwiązanie autor: Bladi26 8.4.2010 (19:09)
Nieznany pomocy prosze! Przedmiot: Język polski / Gimnazjum 2 rozwiązania autor: Konto usunięte 13.4.2010 (15:36)
ponym2 prosze pilnie na jutro max do 5.00 musze to mieci jak nie to następna 1 a mam Przedmiot: Język polski / Gimnazjum 1 rozwiązanie autor: ponym2 14.4.2010 (22:05)
sebastian41 PROSZE WIELLCE O POMOC !! !! !! !! :)) Przedmiot: Język polski / Gimnazjum 1 rozwiązanie autor: sebastian41 15.4.2010 (18:09)

Podobne materiały

Przydatność 60% Szybka powtórka - Kwasy

I. KWASY 1. Kwasy beztlenowe: a.) Przykłady: HF – kwas fluorowodorowy HCl - kwas chlorowodorowy HB – kwas borowodorowy HJ – kwas jodowodorowy H2S – kwas siarkowodorowy b.) Otrzymywanie: wodór + niemetal = HxnMe gaz HxnMe gaz --- rozp. H2O --- HxnMe aq H2 + Cl2 = 2HCl gaz HCl --- rozp. H2O --- HCl aq H2...

Przydatność 50% Szybka powtórka - wodorotlenki

II. WODOROTLENKI 1. Przykłady: a.) metale (I) LiOH – wodorotlenek litu NaOH – wodorotlenek sodu KOH – wodorotlenek potasu Cuch – wodorotlenek miedzi b.) metale (II) Be(OH)2 – wodorotlenek berylu Mg(OH)2 – wodorotlenek magnezu Ca(OH)2 – wodorotlenek wapnia Sr(OH)2 – wodorotlenek strontu Ba(OH)2 –...

Przydatność 85% Szybka powtórka - czasy

The Present Simple: I drink milk. She drinks milk. They drink milk. Czynnosci zwyczajowe, powtarzające się (always, often, usually, sometimes, occasionalyy, rarely, never, ever, nowadays, once, every day). Harmonogram, program, plan, nagłówki gazet, relacje z imprez i zdarzeń. The Present Continuous: I am eating raw fish. She is eating raw fish. They are eating raw ish....

Przydatność 70% Młoda Polska - szybka powtórka na maturę.

1. Dekadentyzm i jego odbicie w utworach epoki . DEKADENTYZM-pojęcie to wywodzi się od tytułu francuskiego pisma literackiego „Decadent. Termin ten w szerszym sensie oznacza schyłek, rozpad jakiejś kulturowej formacji, wyraża przekonanie o nieuchronności schyłku kultury, starzeniu się społeczeństw, o bankructwie dotychczasowych ideałów i wyczerpaniu się zdolności do tworzenia...

Przydatność 50% Interpretacja wiersza Jerzego Harasymowicza "Jak lodu szybka".

Jak lodu szybka Na Twym sercu ta miłość leży czysta jak lodu szybka I widać przez nią każde serca poruszenie I wiem już I Ty wiesz Że żadne przysięgi pisane na klęczkach I żadne serafiny gnieżdżące się w koronie Stworzyciela Nie sprowadzą nas na ziemię Jerzy Harasymowicz Wiersz "Jak lodu szybka" jest dziełem polskiego poety...

0 odpowiada - 0 ogląda - 0 rozwiązań

Dodaj zadanie

Zobacz więcej opcji