Treść zadania

Najlepsze rozwiązanie

• 

  0 0

  olencja2009 10.9.2010 (19:17)

  Nie mam opisu, ale mam opowiadanko. Możesz sobie wybrać fragmenty. ;)
  
  Pewnego dnia postanowiłam wyruszyć w góry, do tatr. Udałam się tam z koleżanką, Anią. Góry tam były bardzo strome i skaliste. Koło szczytu góry widać były kłębki chmur. Nagle zauważyłam, że Ani nie ma. Rozpaczona wołamam i nasłuchiwałam, ale odbijało się Echo. Postanowiłam isć dalej, ale nie wiedziałam co się dzieje; ocknęłam się gdzieś w jaskini i zobaczyłam Anię. Ale się ucieszyłam.
  Było tu bardzo ciemno i nic nie było widać. Na szczęście wzięłam ze sobą latarkę. Szłyśmy korytarzem, aż tu nagle... Swiatło! Udało się. Gdy wyszliśmy z jamy buzie nam się pootwierały... Jak tu było pięknie.
  Była tu zielona dolina, ciągnąca się w dal. Niestety, wszystkie kwiatki, rośliny i nawet te malutkie roślinki - były pousychane. Smutno nam było, tych ślicznych kwiatków. Szybko wyciągnełyśmy z plecaków wodę mineralną i zaczełyśmy je podlewać. W dolinie był jednocześnie wesoły i tajemniczy nastrój. Bardzo spodobało mi się to miejce, więc pomyślałam. Że będę tu przychdzodzić bardzo często. Nagle zobaczyliśmy tam ptaszka, który ślicznie rozkładał swoje skrzydła. Niespodziewanie udeżył o ziemię, próbował się podnieść, ale nie udawało się mu to. Podbiegłam, do ptaka, ale ogarnęła mnie mała panika. Jednak, poczułam się bezpieczna. Położyłam go na małym, zielonym pagórku. Zaopiekowałam się nim, pomogłam mu. W końcu nadeszła chwila, kiedy miałam wypuścić ptaka. Odleciał i machnął mi skrzydłem na pożegnanie. Wraz z Anią pobiegłyśmy do domu. Przyprowadziłyśmy mamę do jaskini do której wpadłyśmy. Gdy weszłyśmy na szczyt, jaskini już nie było...

  Dodawanie komentarzy zablokowane - Zgłoś nadużycie