Komentarze do zadania
-
dominika1 19.5.2010 (21:21)
Geniusz E.A. Poe sprawił, że jego twórczość od zawsze inspirowała filmowców. Nowela pt. "Morderstwo na Rue Morgue", uważana przez wielu za pierwowzór prozy detektywistycznej inspirujący najważniejszych twórców tego gatunku, również doczekała się wielu ekranizacji.
W 1932 r. postanowiono sfilmować ją w wytwórni Universal w konwencji horroru. Oczywiście, w związku z tym scenariusz mocno odbiega od literackiego oryginału.
Wersję Roberta Floreya miała opromienić wschodząca gwiazda dwojga aktorów – ślicznej Sidney Fox, o której Hollywood plotkowało, że jest kochanką Carla Laemmle jr. (potem "dodano" jej również seniora), producenta filmu, oraz Beli Lugosiego, który właśnie odcinał kupony od sukcesu "Draculi".
"Murders in the Rue Morgue" pomyślano jako historię miłosną, w którą wkrada się groza. W Paryżu A.D. 1845, narzeczeni – student medycyny Pierre Dupin i urocza panienka Camille, podczas wizyty w wesołym miasteczku odwiedzają namiot doktora Mirakle, który przedstawia teorię ewolucji gatunków i usiłuje dowieść, iż w swej klatce trzyma bezpośredniego przodka człowieka –Erika, ogromną małpę. Erik otrzymuje od Camille intrygujący go czepeczek z głowy dziewczyny, którym następnie próbuje udusić Pierre’a, wskutek czego niszczy kapelusik. Doktor Mirakle, pod pretekstem rekompensaty tegoż, usiłuje wyłudzić od Camille adres, jednak Pierre zręcznie mu to uniemożliwia. Wtedy doktor każe swemu słudze śledzić parę.
Pierre zaś zaczyna zastanawiać się nad zagadkowymi zgonami młodych prostytutek, które policja wyławia z Sekwany. Pozorne samobójstwa łączą zagadkowe ślady na rękach dziewcząt. Przyszły medyk zaczyna badać krew ofiar, by dojść do strasznego odkrycia. Nie wie jeszcze, że zagrożona jest również jego miłość.
Jak widać, opowiadanie Poe poddano standardowej hollywoodyzacji, zamieniając detektywa w kochanka. Dodano również postać demonicznego doktora Mirakle, czyli owładniętego idée fixe naukowca, usiłującego za wszelką cenę dowieść prawdziwości swych hipotez. Musimy pamiętać, że akcja filmu rozgrywa się w czasach, kiedy Darwin dopiero zbierał doświadczenie naukowe, które zaowocowało obwieszczeniem teorii ewolucji prawie 30 lat później. Opowieści Mirakle’a robią na słuchaczach wrażenie bzdur, a nawet herezji.
Obsadzenie charyzmatycznego Beli Lugosiego w tej roli okazało się strzałem w dziesiątkę. Jego doktor jest dziwaczny, odpychający, a jednak w jakiś hipnotyczny sposób fascynuje. Nawet Dupin pozostaje pod wrażeniem wykładu Mirakle’a, co odsuwa w czasie powiązanie doktora z morderstwami na biednych ulicznicach. Postać Mirakle ma swoich przodków w Fauście i Frankensteinie, uczonych-heretykach, których szaleństwo jest równe geniuszowi. Sprzyja jej mrok ciemnych, pełnych cieni i mgły zdjęć Karla Freunda, geniusza kinematografii, skontrastowanych z nielicznymi dziennymi ujęciami nawiązującymi do francuskiego malarstwa impresjonistycznego, gdy do głosu dochodzą postaci kochanków, korzystających z uciech pikniku.
W tym wszystkim szczególną postacią jest Erik – dla jednych zwykła małpa, dla Mirakle’a ogniwo ewolucji, który jednak w universalowskiej adaptacji zyskuje niepokojąco freudowski rys. Erik lubi kobiety, a upatruje sobie Camille, tak samo, jak doktor. Jego siła, nieokrzesany charakter i żądze stawiają go w roli Id Mirakle’a. Doktor do eksperymentów wybiera kobiety młode i piękne, o niewinnym wyglądzie, czując się potem przez nie oszukanym, gdy doświadczenie się nie powiedzie. "Krew Erika powinna się zmieszać z ludzką" – powiada, co można różnie odebrać, choć na ekranie pokazuje nam się dosłowną tego interpretację.
Swoją drogą, sekwencja małpiszona unoszącego Camille, porównywana przez wielu z porwaniem kobiety przez somnambulika Cesara z "Gabinetu Doktora Caligariego", w jakimś stopniu mogła zainspirować dokonania King Konga, jest spektakularna (w swojej skali) i budzi grozę widzów.
Jest kilka rzeczy w tym filmie, które nie pasują do kina grozy, co spowodowało osłabienie potencjału "Murders in the Rue Morgue". Są to humorystyczne scenki, same w sobie ciekawe i dobrze zagrane, ale rozwiewające gęstniejącą atmosferę filmu (zabieg zapewne celowy, żeby dać widzom ochłonąć, ale dziś kompletnie się on nie sprawdza). To, plus momentami drewniane aktorstwo odtwórcy roli Dupina, Leona Amesa (wtedy znanego jeszcze jako Waycoff, na szczęście zmiana nazwiska "pomogła" też karierze), nie pozwala określić tego filmu mianem rewelacyjnego kawałka horroru, ale mimo to, a może dzięki miażdżącemu wszystkich Lugosiemu, wciąż możemy traktować go jako dobrą rozrywkę. Na przykład
Dobre
Zadanie jest zamknięte. Autor zadania wybrał już najlepsze rozwiązanie lub straciło ono ważność.
Najlepsze rozwiązanie
Rozwiązania
Podobne zadania
napisz recenzję filmu romeo i julia Przedmiot: Język polski / Gimnazjum | 1 rozwiązanie | autor: marle001 28.3.2010 (18:32) |
recenzja Przedmiot: Język polski / Gimnazjum | 1 rozwiązanie | autor: kara15164 6.4.2010 (17:47) |
Recenzja Filmu Przedmiot: Język polski / Gimnazjum | 1 rozwiązanie | autor: ruciaa 7.4.2010 (15:15) |
Recenzja.. Przedmiot: Język polski / Gimnazjum | 1 rozwiązanie | autor: natalia001 16.4.2010 (15:29) |
Recenzja.. Przedmiot: Język polski / Gimnazjum | 1 rozwiązanie | autor: natalia001 16.4.2010 (15:29) |
Podobne materiały
Przydatność 60% Recenzja filmu "Pan Tadeusz"
12 listopada byłem z klasą na filmie Andrzeja Wajdy „PanTadeusz. ". Czekałem z niecierpliwością , by móc obejrzeć i ocenić tą tak bardzo reklamowaną i zachwalaną adaptację dzieła wielkiegowieszcza Adama Mickiewicza. Warto było czekać, rezultat byłzaskakujący. Rzeczywiście - reżyser Wajda – trafił w gusta większości widzów. Reżyser pomieścił w filmie wszystkie...
Przydatność 60% Recenzja filmu Psychol
"Przerażać ludzi tak, jak jest to tylko możliwe". Te słowa wypowiedział słynny reżyser Alfred Hitchcock mistrz grozy filmowej. Reżyserem filmu "Psychol" nie jest jednak on, lecz znany lepiej jako twórca filmu "Buntownik z wyboru" czy "Moje własne Idaho" Gus Van Sant. Dlaczego więc moją recenzję zaczynam właśnie od słów mistrza Hitchcocka. Ponieważ przez prawie czterdzieści...
Przydatność 65% Recenzja filmu "Pan Tadeusz"
Film pt.: „Pan Tadeusz” to film w reżyserii Andrzeja Wajdy oparty na epopei Adama Mickiewicza pod tym samym tytułem. Moim zdaniem jest to najlepszy film w historii polskiej kinematografii..:) Takich aktorów jak: Michał Żebrowski (pan Tadeusz), Alicja Bachleda-Córuś (Zosia), Bogusław Linda (ksiądz Robak), Andrzej Seweryn (Sędzia) czy też Marek Konrad (Hrabia) rzadko widuję się...
Przydatność 75% Recenzja filmu „QUO VADIS”
Jak się okazało bilety zarezerwowaliśmy z dnia na dzień – seans o godzinie 12:00 i tylko nasza klasa w kinie. Klimat wytworzył się bardzo prywatny a ja, fascynujący się takiego typu megaprodukcjami z niecierpliwością oczekiwałem rozpoczęcia seansu – filmu „Quo Vadis” w reżyserii Jerzego Kawalerowicza – mistrza kina artystycznego, twórcy takich wybitnych dzieł...
Przydatność 75% Recenzja filmu "Quo Vadis"
Oto pojawila sie w kinach kolejna ekranizacja powiesci "Quo Vadis". Dnia 01.10.2001 roku wybralam sie do kina na film "Quo Vadis". Jest to film rezyserii Jerzego Kawalerowicza, na podstawie dziela Henryka Sienkiewicza. Rezyser wiernie trzyma sie dziela Sienkiewicza - nie wprowadza fikcyjnych scen, dialogow czy postaci, ale stosuje razace ciecia, ktore uniemozliwiaja zrozumienie filmu osobom...
0 odpowiada - 0 ogląda - 1 rozwiązań
0 0
Chavan 18.5.2010 (19:59)
Geniusz E.A. Poe sprawił, że jego twórczość od zawsze inspirowała filmowców. Nowela pt. "Morderstwo na Rue Morgue", uważana przez wielu za pierwowzór prozy detektywistycznej inspirujący najważniejszych twórców tego gatunku, również doczekała się wielu ekranizacji.
W 1932 r. postanowiono sfilmować ją w wytwórni Universal w konwencji horroru. Oczywiście, w związku z tym scenariusz mocno odbiega od literackiego oryginału.
Wersję Roberta Floreya miała opromienić wschodząca gwiazda dwojga aktorów – ślicznej Sidney Fox, o której Hollywood plotkowało, że jest kochanką Carla Laemmle jr. (potem "dodano" jej również seniora), producenta filmu, oraz Beli Lugosiego, który właśnie odcinał kupony od sukcesu "Draculi".
"Murders in the Rue Morgue" pomyślano jako historię miłosną, w którą wkrada się groza. W Paryżu A.D. 1845, narzeczeni – student medycyny Pierre Dupin i urocza panienka Camille, podczas wizyty w wesołym miasteczku odwiedzają namiot doktora Mirakle, który przedstawia teorię ewolucji gatunków i usiłuje dowieść, iż w swej klatce trzyma bezpośredniego przodka człowieka –Erika, ogromną małpę. Erik otrzymuje od Camille intrygujący go czepeczek z głowy dziewczyny, którym następnie próbuje udusić Pierre’a, wskutek czego niszczy kapelusik. Doktor Mirakle, pod pretekstem rekompensaty tegoż, usiłuje wyłudzić od Camille adres, jednak Pierre zręcznie mu to uniemożliwia. Wtedy doktor każe swemu słudze śledzić parę.
Pierre zaś zaczyna zastanawiać się nad zagadkowymi zgonami młodych prostytutek, które policja wyławia z Sekwany. Pozorne samobójstwa łączą zagadkowe ślady na rękach dziewcząt. Przyszły medyk zaczyna badać krew ofiar, by dojść do strasznego odkrycia. Nie wie jeszcze, że zagrożona jest również jego miłość.
Jak widać, opowiadanie Poe poddano standardowej hollywoodyzacji, zamieniając detektywa w kochanka. Dodano również postać demonicznego doktora Mirakle, czyli owładniętego idée fixe naukowca, usiłującego za wszelką cenę dowieść prawdziwości swych hipotez. Musimy pamiętać, że akcja filmu rozgrywa się w czasach, kiedy Darwin dopiero zbierał doświadczenie naukowe, które zaowocowało obwieszczeniem teorii ewolucji prawie 30 lat później. Opowieści Mirakle’a robią na słuchaczach wrażenie bzdur, a nawet herezji.
Obsadzenie charyzmatycznego Beli Lugosiego w tej roli okazało się strzałem w dziesiątkę. Jego doktor jest dziwaczny, odpychający, a jednak w jakiś hipnotyczny sposób fascynuje. Nawet Dupin pozostaje pod wrażeniem wykładu Mirakle’a, co odsuwa w czasie powiązanie doktora z morderstwami na biednych ulicznicach. Postać Mirakle ma swoich przodków w Fauście i Frankensteinie, uczonych-heretykach, których szaleństwo jest równe geniuszowi. Sprzyja jej mrok ciemnych, pełnych cieni i mgły zdjęć Karla Freunda, geniusza kinematografii, skontrastowanych z nielicznymi dziennymi ujęciami nawiązującymi do francuskiego malarstwa impresjonistycznego, gdy do głosu dochodzą postaci kochanków, korzystających z uciech pikniku.
W tym wszystkim szczególną postacią jest Erik – dla jednych zwykła małpa, dla Mirakle’a ogniwo ewolucji, który jednak w universalowskiej adaptacji zyskuje niepokojąco freudowski rys. Erik lubi kobiety, a upatruje sobie Camille, tak samo, jak doktor. Jego siła, nieokrzesany charakter i żądze stawiają go w roli Id Mirakle’a. Doktor do eksperymentów wybiera kobiety młode i piękne, o niewinnym wyglądzie, czując się potem przez nie oszukanym, gdy doświadczenie się nie powiedzie. "Krew Erika powinna się zmieszać z ludzką" – powiada, co można różnie odebrać, choć na ekranie pokazuje nam się dosłowną tego interpretację.
Swoją drogą, sekwencja małpiszona unoszącego Camille, porównywana przez wielu z porwaniem kobiety przez somnambulika Cesara z "Gabinetu Doktora Caligariego", w jakimś stopniu mogła zainspirować dokonania King Konga, jest spektakularna (w swojej skali) i budzi grozę widzów.
Jest kilka rzeczy w tym filmie, które nie pasują do kina grozy, co spowodowało osłabienie potencjału "Murders in the Rue Morgue". Są to humorystyczne scenki, same w sobie ciekawe i dobrze zagrane, ale rozwiewające gęstniejącą atmosferę filmu (zabieg zapewne celowy, żeby dać widzom ochłonąć, ale dziś kompletnie się on nie sprawdza). To, plus momentami drewniane aktorstwo odtwórcy roli Dupina, Leona Amesa (wtedy znanego jeszcze jako Waycoff, na szczęście zmiana nazwiska "pomogła" też karierze), nie pozwala określić tego filmu mianem rewelacyjnego kawałka horroru, ale mimo to, a może dzięki miażdżącemu wszystkich Lugosiemu, wciąż możemy traktować go jako dobrą rozrywkę. Na przykład
Dodawanie komentarzy zablokowane - Zgłoś nadużycie