Treść zadania

Najlepsze rozwiązanie

• 

  1 0

  sonar 7.11.2010 (20:33)

  Cześć Darek !
  
  Witam Cię serdecznie i bardzo dziękuje za Twój list , który prawił mi prawdziwą przyjemność.
  Pytasz mnie czy bardzo się nudzę na wakacjach na wsi. Otóż nie - wcale się nie nudzę, każdego dnia dzieje się coś ciekawego.
  Dzisiaj byłem świadkiem wyjątkowego zdarzenia. Było ono na tyle niezwykłe, że chcę Ci o nim napisać.
  Zanim doszło do tego wydarzenia spokojnie szedłem do sklepu po zakupy dla cioci.
  Kupiłem wszystko czego potrzebowała ciocia i gdy wychodziłem , przed sklepem zatrzymał się konny wóz do przewozu warzyw. Powoziła nim młoda kobieta. Kobieta przywiązała lejce do części wozu, wysiadła i poszła do sklepu. W wozie pozostał jej synek, który spał.
  Koń spokojnie skubał trawę i czekał. Już miałem iść w swoja stronę gdy nagle usłyszałem zgrzyt motoru ciągnika . Za chwilę spomiędzy zabudowań wyjechał na szosę potężny ciągnik.
  Jego hałasu wystraszył się koń i ruszył pędem przed siebie. Koń jak oszalały pędził po szosie, wóz chwiał się i podskakiwał a przebudzone dziecko ledwo dawało rade utrzymać się na wozie.
  Wszyscy ludzie znajdujący się w pobliżu sklepu zamarli ze strachu. Tylko jeden chłopak zachował zimna krew i ruszył w pogoń za odjeżdżającym wozem. Traktor zajechał przed sklep, z którego wybiegła zrozpaczona matka małego chłopca. Wołała o pomoc dla dziecka i sama ruszyła w pogoń za koniem i wozem.
  Nagle sytuacja zrobiła się się jeszcze bardziej dramatyczna, bo na szosie, na szczycie góry pojawiły się dwie ciężarówki i samochód osobowy.
  Dodam , że na tej szosie trwał remont i ustawione były barierki zwężające drogę.
  Kierowca samochodu osobowego nie widział co się dzieje niżej na szosie , bo zasłaniały mu widok właśnie te dwie ciężarówki. Zjeżdżał więc z góry z dużą szybkością , wyminął ciężarówki i jechał wprost na oszalałego ze strachu konia. Pod wpływem szybkości dziecko zaczęło się zsuwać z ławeczki w wozie na jego tył.
  Ludzie przy sklepie zamarli, sądzili ,że to już koniec, że już nie ma dla dziecka ratunku.
  Byli jednak w dużym błędzie, bo chłopakowi , który jako jedyny rzucił się dziecku na ratunek , udało się dobiec do wozu i wskoczyć na niego. Błyskawicznie chwycił dziecko, przerzucił je naprzód a potem przytrzymywał je nogami. Równocześnie chwycił lejce i z całych sił zaczął je ściągać , by koń zaczął hamować.
  Koń jednak nie poddawał się woli woźnicy , próbował dalej pędzić szosą przed siebie. Jednak młody woźnica umiejętnie go pokierował i koń skręcił na łąkę . Tam przebiegł jeszcze parę metrów i zatrzymał się.
  Gdy matka dopadła wozu koń już był zupełnie spokojny. Kobieta serdecznie podziękowała chłopakowi i po chwili odjechała do domu. Chłopak wrócił do swoich przyjaciół, którzy zostali przed sklepem. Razem z nimi czekali też i inni ludzie ciekawi, jak się ten chłopak nazywa i skąd pochodzi.
  Chłopak jednak nie chciał się przedstawić ani odpowiadać na różne pytania.
  Pożegnał się i odszedł. Za nim poszli jego znajomi.
  
  Poszedłem i ja . Ciocia była trochę zaniepokojona moją długą nieobecnością ale wytłumaczyłem jej co się stało.
  Do tej pory zastanawiam się jak temu chłopakowi udało się uratować i dziecko i konia z wozem.
  Ja bym tak nie umiał.
  A TY ?
  I to tyle nowości na dzisiaj.
  Pozdrawiam Cie serdecznie.
  Do zobaczenia !
  Karolek.

  Dodawanie komentarzy zablokowane - Zgłoś nadużycie